poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Letting Go...

Witam Kochani!


Nie pisałem prawie miesiąc.Wiem,wiem,że dałem ciała.Nie było chęci,czasem i czasu zabrakło i blog obrósł kurzem.Postanowiłem coś sklecić przed samym wyjazdem na Poświęcką.Tak,znowu wyjeżdżam do tego sanatorium.To już mój 11 raz.Wrócę za 3,4 lub 5(najgorzej) tygodni,ale postaram się pisać coś na weekendach u cioci.
Wczoraj wróciłem z tygodniowej pelgrzymki do Włoch.Byliśmy w wielu nie miejscach nie mam teraz czasu aby je tu wszystkie wymienić.Było ciekawie,zabawnie czasem smutnie-szczerze mówiąc wolałbym zostać w Lubaniu.Wczoraj ostatni dzień w Lubaniu minął bardzo szybko,a dziś wyjeżdżam...
Przez ten miesiąc niewiele się zmieniło w moim życiu-choć niektóre sprawy przybrały inny obrót,niektóre zacząłem inaczej pojmować i zrozumiałem też kilka rzeczy,ale nadal jestem tym samym roztrzepanym,nieumiejącym czasem usiedzieć na miejscu,a czasem siędzącym cicho jak grób Czarnym=)
Pewnie ta notka będzie nie dopracowana,ale poprawię ją u cioci.
Pozdrawiam serdecznie moich Wilczych Braci.Zawsze jestem myślami z Wami,wiem,że dacie sobie radę,a jak wrócę to może w końcu coś nagramy=D.Pozdrawiam Siostrzyczkę i mą prawdziwą Siostrę,która najlepiej zna moje durne humorki=P.Pozdrawiam J/H/A,Dorotkę,Zosię,Bartka,Hawłaska,Macieja,Gołego,Piórka,Bobka i wszystkich tych o których zapomniałem.
Tytuł notki zapożyczyłem od tytułu mojego wiersza,który z kolei zapożyczył tytuł z pewnej pięknej pieśni Ill Nino=].Może kiedyś go tu zamieszczę=].
Do zobaczenia wkrótce...(oby jak najszybciej)



Notka opublikowana 2006-09-26  o 08:48:47

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz